Wystawa:
19.12.2018 — 03.01.2019
Wernisaż: 18.12.2018, godz. 19:00
Miejsce: Sztuka wyboru, ul. Słowackiego 19 (Garnizon Kultury), Gdańsk
Bywa takie malarstwo, które nie tylko jest – trwa – ale ciągle się wydarza, transfiguruje, rozgrywa wciąż na nowo. Można powiedzieć – obraz jako zdarzenie czy też zdarzenie zapośredniczone w obrazie – mocny zamach pędzla, powłóczyste pociągnięcie i z rozpędu rzucona plama. Sprzyja tej sytuacji dynamika gestu – wciąż odczuwalna – i międzyfakturowe zgrzyty, które zakotwiczone w wyobrażeniu drażnią zmysły. Metal – niemal wyczuwalny na języku – na jego tle czmycha futrzasty kłębek; mleczna biel, która rozlewa się na poszatkowanych szarościach; bryzgi światła na gęstej i lepkiej czerni. Twórczość Grażyny Kręczkowskiej to zapis intensywnej walki z płótnem – utrwalone kłębowisko sprzecznych sił i wewnątrzobrazowych napięć, które stwarzają osobne malarskie światy.
Nie są to jednak światy, które trwają same dla siebie, zdominowane przez żywioły, całkowicie opuszczone. Zamieszkują je płoche istoty, których przedstawienia – jedynie majacząc w tle – ukazują się nagle, niespodziewanie, a uchwycone zaraz umykają w przestrzeń abstrakcji. Ich towarzystwo koi oko, łagodzi na moment uczestnictwo odbiorcy w pełnych napięcia malarskich sytuacjach. Przemykając ukradkiem przez płótna – trudne są do jednoznacznej identyfikacji, choć na pewno bliższe w swym wdzięku skocznym kocurom lub ptakom w locie, niż ciężkiej ludzkiej sylwetce. Chciałoby się powiedzieć, bardzo konwencjonalnie, że tkwią na granicy abstrakcji i figuracji, pojawia się jednak zaraz wątpliwość (jak zawsze w takich przypadkach), czy są w ogóle możliwe logicznie przedstawienia malarskie czysto abstrakcyjne? (…)
Impresyjne i pobudzające zmysły struktury malarskie – raz metalicznie gładkie, to znów szorstkie lub puszyste – sprawiają, że podążamy za gestem malarki, który prowadzi nas niczym literacka narracja – od zdarzenia do zdarzenia. Bogactwo semantyczne tych graniczących z przedstawieniem wizji powstałych jednocześnie wskutek lapidarnego gestu, jakby skrótu myślowego, budzi skojarzenie z haiku – krótką, zwięzłą formą poetycką, która w 17 sylabach oddać musi istotę omawianego zjawiska. Bliska tej malarskiej ekspresji jest również forma literacka zuihitsu – podobnie jak haiku wywodząca się z tradycji japońskiej, a oznaczająca luźne notatki, zapiski przemyśleń i emocji powstałe pod wpływem chwili (dosł. „w ślad za pędzlem”). Obrazy Kręczkowskiej są więc zachowawcze jak trzywersowe wiersze, bez rymów i stylistycznych ozdobników – oszczędne i intensywne jednocześnie. Z drugiej strony to obrazy, które jawią się jako niezobowiązujący zapis chwili, ślad ledwie uchwyconej impresji. Pełne sprzeczności jest to malarstwo, tak jak operująca często paradoksem (w duchu filozofii Zen) japońska forma poetycka – tam sprawy najwyższej wagi reprezentuje wyskakująca spod nogi żabka, a konik polny uznawany jest za najświatlejszego filozofa. Wielkim pytaniem filozoficznym staje się krzyk czapli, a brzuchy dzikich gęsi najdonioślejszym ze znaków. Haiku to dosłownie „żartobliwy wers” i takie też bywają obrazy Kręczkowskiej – lekkie i zabawne, widać to zwłaszcza, gdy nagle, w sposób nieplanowany, spod spontanicznych pociągnięć pędzla wyłania się postać uderzająco przypominająca konkret – leniwy cętkowany kot, dostojny lew, upierzony ptaszek, stąpający na cienkich nóżkach owad. (…) Być może poprzez te niepozorne stworzenia, jak u Bashō – japońskiego poety okresu Edo – zapośredniczona jest esencja wszelkiej rzeczy. Ledwie uchwycone – już umykają wśród gęstych splotów linii i plam.
„Nazwano to nieuchwytnym.
Mówią, że ktoś to oglądał,
Lecz nigdy się nie pojawiło.
Podobno naprawdę jest niezwykłe:
Ktoś słuchał,
Lecz nie wydało dźwięku.
Subtelnym zwali, mówiąc,
Że ktoś złapał, ale nie utrzymał”
Lao Tsy „Droga” (fragment)
/Paula Milczarczyk/
(fragmenty artykułu opublikowanego w czasopiśmie „Arteon” nr 2/2017)