Czas: 07.10.2018, godz. 12:00
Miejsce: Dawny urnowy cmentarz krematoryjny, Szubieniczna Góra, Gdańsk
Dawny urnowy cmentarz krematoryjny, Szubieniczna Góra, Gdańsk
Julita Wójcik, Ekonomiczne epitafia (instalacja site-specific, realizacja stała)
Emiter, Requiem dla Szubienicznej Góry (działanie muzyczne, koncert)
12.00 otwarcie instalacji Julity Wójcik
wprowadzenie do historii miejsca: Jakub Szczepański, Klaudiusz Grabowski
18.00 koncert Emitera
MIEJSCE:
Ten zapomniany wielowyznaniowy cmentarz urnowy znajduje się na wzgórzu zwanym Szubieniczną Górą. Jego niemiecka nazwa brzmiała Galgenberg. Wznosi się na 55 metrów nad poziomem morza, ponad jedną z najstarszych wrzeszczańskich ulic – ulicę Traugutta. W przeszłości Szubieniczna Góra była miejscem egzekucji przestępców i skazańców. W latach 1529-1804 na wzgórzu znajdowała się dominująca nad okolicą szubienica, od której wzniesienie wzięło swoją nazwę. Stojąca na tym wówczas niezalesionym wzgórzu szubienica była dobrze widoczna z traktu wiodącego z zachodu do bram miejskich, informując przybyszy o działaniu gdańskiego wymiaru sprawiedliwości. Ostatni wyrok na Szubienicznej Górze (poprzez ścięcie toporem) został wykonany w 1838 roku. W latach 1914-1945 u podnóża Szubienicznej Góry, wzdłuż ulicy Traugutta funkcjonował urnowy cmentarz krematoryjny, na którym chowano osoby różnych wyznań, jak i ateistów. Po wyczerpaniu miejsc, prawdopodobnie pod koniec lat 20. XX wieku, do cmentarza przyłączono nowy teren na zboczu oraz na szczycie Szubienicznej Góry.
Wybudowane w 1914 roku krematorium u podnóża Szubienicznej Góry należało do Towarzystwa Kremacji Die Flamme (Płomień) i działało tam do roku 1945. Po wojnie, ze względu na złe skojarzenia, wiodące do hitlerowskich obozów koncentracyjnych, krematorium zlikwidowano przekazując budynek gminie ewangelicko-augsburskiej, a następnie prawosławnej. Urządzenia krematoryjne zdemontowano i zniszczono na przełomie lat 80. i 90. W połowie lat 90. obiekt przebudowano na Cerkiew Św. Mikołaja, która znajduje się tam do dnia dzisiejszego. Cmentarz przy byłym krematorium zniknął. Pozostały po nim pokryte trawą tarasy świadczące o wcześniejszej formie zagospodarowania przestrzennego.
Po wojnie prawie wszystkie dawne gdańskie nekropolie zostały zlikwidowane. Na tarasach cmentarza urnowego został założony Park XXV-lecia PRL, później przemianowany na Park im. Traugutta. Od 1945 roku cmentarz nie był objęty opieką miasta, w takim zakresie jak inne czynne cmentarze komunalne funkcjonujące na terenie Gdańska. Nie był użytkowany jako nekropolia komunalna i nie odbywały się na nim żadne pochówki. Nieliczne nagrobki na Górze Szubienicznej ocalały, bo znajdowały się na uboczu. Przez lata powojenne, nagrobki były zarośnięte przez bluszcz, przez co pozostawały niewidoczne i zapomniane. Peryferyjne położenie sprzyjało jednak dewastacji – z ziemi regularnie wykopywano urny, znikały kamienne płyty nagrobne, wiele z nich zostało porozbijanych.
Nieliczne rodziny odwiedzające tam swoje groby przestały przyjeżdżać około lat 50. XX wieku. Dbaniem o cmentarz przez jakiś czas zajmował się nauczyciel historii jednej z gdańskich szkół, angażując do tego swoich uczniów. Młodzież z Gimnazjum nr 29 (obecnie Szkoła Podstawowa nr 43 w Gdańsku) regularnie sprzątała teren i czyściła nagrobki. Po zakończeniu pracy w szkole przez nauczyciela w 2012 roku ta społeczna inicjatywa zamarła.
W 2017 roku w ramach trwającego od 2014 roku projektu powstania Gdańskiego Szlaku Wodociągowego odrestaurowano znajdujący się w sąsiedztwie cmentarza zbiornik wodny Stary Sobieski i utworzono na nim punkt widokowy. W ramach tej inwestycji uporządkowano także resztki cmentarza urnowego, nadając mu nazwę Parku Nostalgicznego.
EKONOMICZNE EPITAFIA, Julita Wójcik:
U podstaw założenia cmentarza urnowego, który powstał w 1914 roku (po 16 latach starań) leżały powody ekonomiczne – wprowadzenie tańszych pochówków i oszczędność miejsca. Pochówek urnowy to pochówek ekonomiczny. Tak jak klasa ekonomiczna w samolocie. Na przełomie XIX i XX wieku ekonomia swoim zasięgiem objęła całość ludzkiej egzystencji, aż po grób. Obniżyła koszty chowania zmarłych – racjonalizując i efektywniej wykorzystując kosztowne grunty w obrębie rozrastających się miast. Cmentarz urnowy to ekonomiczna wersja tradycyjnego cmentarza. Oszczędna w środkach oraz w formie. Taki cmentarz to wyraz wiary, iż nawet to, co po śmierci, może podlegać prawom ekonomii.
Ten konkretny cmentarz jest również świadkiem tego, co się może wydarzyć, gdy dochodzi do kryzysu doktryny ekonomicznej. Powstał w przededniu upadku XIX-wiecznego porządku polityczno-ekonomicznego i wybuchu I wojny światowej, funkcjonować przestał w 1945 roku, tuż po zakończeniu II wojny światowej w wyniku, której ustalił się nowy XX-wieczny ład ekonomiczny.
Wiara w wiedzę i doświadczenie ekonomistów, wiara w moc ekonomii jako nauki opartej na matematycznym aparacie trwała nieprzerwanie do końca XX wieku. Obecne napięcia, niepokoje, dochodzenie do głosu populistów i odradzanie się dawno niesłyszalnych nacjonalizmów, to efekt wyczerpania się mocy sprawczej neoliberalnej doktryny ekonomicznej. To kryzys przekonań, że biegli w prawach ekonomii technokraci strzegą przestrzegania norm i reguł, czuwając nad naszym bezpieczeństwem. Panujący dziś kryzys ekonomiczny wybuchł w 2008 roku. Potwierdził go guru światowej ekonomii Alan Greenspan – wieloletni przewodniczący Systemu Rezerw Federalnych Stanów Zjednoczonych, przyznając przed komisją senatu USA, że nie rozumie tego, co się stało i nie wie dlaczego wolny rynek się załamał. Stwierdził też, że jego wizja świata, jego ideologia – pozostawienie sił rynkowych własnemu działaniu – była mylna i przestała działać.
Od tego momentu każdy śmiertelnik musi na powrót być czujnym. Nie może już ufać doświadczonym ekspertom finansowym. Sam stale musi śledzić kursy walut i nieufnie patrzeć na każdą ofertę rynkową. Nieprzerwanie doglądać i pilnować praw socjalnych oraz reguł kierujących światową gospodarka.
Epitafia ekonomiczne są wyrazem narastającego niepokoju wynikającego z odradzających się konfliktów ekonomicznych, których przyczyną jest upadek neoliberalnej doktryny. To brak wiary w to, iż upadłe idee ekonomiczne mogą być źródłem nadziei na przyszłość. Epitafia odwołują się do ostrzegawczej funkcji, jaką pełniła Szubieniczna Góra.
REQUIEM DLA SZUBIENICZNEJ GÓRY, Emiter:
Requiem to pierwotnie kompozycja mszalna zamawiana za spokój duszy zmarłych. Z czasem utwór żałobny stał się autonomiczną formą muzyczną oddaloną od liturgii, a przeznaczoną do wykonań koncertowych. Tą formę dedykowano osobom o wysokim statusie społecznym oraz materialnym.
„Requiem dla Szubienicznej Góry” to utwór dedykowany miejscu. Przy pomocy dostępnych technologii, elektroniki powstanie muzyka – echo związane z miejscem, z jego historią, korespondujące jednocześnie z pracą Julity Wójcik „Ekonomiczne epitafia”.
To idea dla powstania „utworu – środowiska”, łączącego elektronikę, field recording, pracę na abstrakcyjnych dźwiękach oraz głosach – to muzyka spotykająca się z dźwiękami miejsca.
O ARTYSTACH:
Julita Wójcik – artystka urodzona (1971), mieszkająca i pracująca w Gdańsku. Ukończyła studia na wydziale rzeźby gdańskiej ASP (1997). Performerka, autorka akcji artystycznych. Laureatka Paszportu Polityki za rok 2012. Autorka m.in. „Tęczy” na Placu Zbawiciela (2012-2015), szydełkowanego „Falowca” (2006), czy „Obierania ziemniaków” (2001). Jej prace znajdują się w licznych publicznych kolekcjach.
Emiter – artysta i producent muzyczny obszaru elektroniki i muzyki improwizowanej. Twórca instalacji dźwiękowych, słuchowisk radiowych, muzyki do filmów spektakli, wystaw i przestrzeni publicznych. Muzyk w projektach: niski szum, MAPA, Trys Saules. Słuchacz i uczestnik muzycznychwarsztatów w kraju i zagranicą m.in.: warsztaty Le Quan Ninha, Andrew Sharpleya, Johna Butchera, Robina Minarda. Członek Polskiego Stowarzyszenia Muzyki Elektroakustycznej. Stypendysta Uniwersytetu Sztuki w Berlinie, finalista konkursu Netmage International Multimedia Festival w Bolonii, stypendysta Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2011) i Fundacji Wyszehradzkiej (2012).
CYKL:
Miejsca to nieregularny cykl minimalistycznych działań artystycznych w przestrzeniach zamkniętych, rozsianych na mapie miasta i napotkanych w drodze poszukiwań. Wejście do Miejsca i zastanie go takim, jakie ono jest, w konkretnym punkcie kontinuum czasu. Przestrzeń jest dla tego projektu punktem wyjścia i sytuacją samą w sobie. Artystyczna ingerencja w Miejsce to odpowiedź artystów na zastaną przestrzeń. Miejsca ukazują przestrzeń jako doświadczenie synestetyczne i działające na wszystkie zmysły. Jak pisze Juhani Pallasmaa w „Oczach skóry”: „Każde wzruszające doświadczenie architektury jest wielozmysłowe; jakości przestrzeni, materiału, skali są mierzone w równym stopniu przez oko, nos, skórę, język, szkielet i mięśnie. Architektura wzmacnia doświadczenie egzystencjalne, jednostkowe poczucie bycia w świecie, to zaś stanowi w sposób istotny wzmocnione doświadczenie podmiotowości. Zamiast samego wzroku czy klasycznych pięciu zmysłów, architektura aktywizuje różne sfery doświadczania sensorycznego, które reagują z sobą i przenikają się nawzajem”.