Wystawa:
02.06.2017 — 25.06.2017
Wernisaż: 01.06.2017, godz. 19:30
Miejsce: Państwowa Galeria Sztuki, Plac zdrojowy 2, Sopot
Wystawa będzie czynna od wtorku do niedzieli w godz. 11:00-19:00
OPOWIEŚCI JERZEGO JĘDRYSIAKA
Artysta naszych czasów, wolny od obowiązującej powszechnie doktryny estetycznej, a zatem też od oczekiwanej przez odbiorcę konwencji, nieustannie narażony jest na dwa podstawowe niebezpieczeństwa. Porusza się bowiem między Scyllą przystępności, często wiodącej w stronę komercyjnej tandety, a Charybdą oryginalności, która – stając się niekiedy celem samym w sobie – traci znamię indywidualności artysty i pozorami twórczej refleksji pokrywa słabość intelektu, a nawet zwykły brak umiejętności i niedostatki warsztatu.
Fenomen Jerzego Jędrysiaka polega właśnie na tym, że zdołał w swej twórczości owe przeciwne bieguny pogodzić. Jest artystą przystępnym – jego prace docenia szeroki krąg odbiorców w różnych częściach kuli ziemskiej. Jest równocześnie artystą oryginalnym, bowiem świat jego wyobraźni znalazł odpowiedni, nieomylnie łączony z autorem styl i język. Posługując się tradycyjnym, by nie rzec – archaicznym – warsztatem, w którym można odnaleźć echa średniowiecznego drzeworytu zdołał stworzyć współcześnie wyrazistą formę graficzną, zdolną przekazać wielowątkową opowieść. Jest bowiem Jędrysiak gawędziarzem rodem z najlepszej podhalańskiej tradycji. Nie często zdarza się, że osobowość twórcy, jego natura, rodowód, tak jednoznacznie i bez reszty znajdują odbicie w twórczości. Jędrysiak nie zajmuje się autokreacją, nie buduje przemyślnie swego wizerunku ale w jego grafice odnaleźć można wyraźny rys osobowości twórcy.
Każda z grafik Jerzego Jędrysiaka zawiera w sobie narrację osnutą wokół motywu sugerowanego tytułem. Czasem jest to związek wyraźny, nie budzący wątpliwości, kiedy indziej to raczej luźne, wywiedzione z poetyki surrealizmu asocjacje, których źródeł można się najwyżej domyślać bez żadnej gwarancji trafności odczytania. Na styku przedstawienia i znaczenia buduje Jędrysiak obszary tajemnicy prowokując widza do osobistej interpretacji sugerowanych wątków. Kanwą tych swoistych rebusów czy kalamburów jest dziedzictwo kultury. Zarówno tej najbliższej, chciałoby się rzec „domowej”, powstałej u podnóża Tatr, jak i tej dalszej, a przecież równie bliskiej i ważnej – wielowiekowej tradycji europejskiej, rodzącej się z śródziemnomorskiego antyku i myśli chrześcijańskiej.
W zagęszczeniu rekwizytów, i znaków dostrzec można motywy ludowe, wizerunki Chrystusa frasobliwego z zakopiańskiego cmentarza na Pęksowym Brzyzku, zbójników i hiszpańskich grandów, klasycystyczne ogrody i górskie lasy morza i pustynie. Papierowe, ludowe wycinanki, prymitywne, znane od wieków zabawki sąsiadują z cytatami z Boscha czy Wyspiańskiego. Widoki świetnych obiektów architektury europejskiego średniowiecza czy renesansu łączą się obrazami starych, zapuszczonych podwórek. Motywy Zakopanego, Krakowa, także miast zachodniej Europy odwiedzanych przez autora, zlewają się w jakieś Jędrysiakowe „Opisanie świata”. Wielością użytych motywów, cytatów i symboli buduje warstwę epicką starając się, by nie była ona jednoznaczna i nieomylnie czytelna. Operując realistycznie przedstawionym przedmiotem częstokroć odbiera mu oczekiwany sens niezwykłym kontekstem lub skalą, grą między ekspresją płaszczyzny, a zwodniczą iluzją przestrzeni. Czasem to gra klasyczną perspektywą, kiedy indziej załamania, deformacje i odwrócenia przypominające nieco założenia strefizmu Leona Chwistka.
W dorobku Jerzego Jędrysiaka szczególne miejsce zajmują portrety. Od lat poświęca grafiki osobom sobie bliskim, przyjaciołom, także i tym, których dokonania szczególnie ceni. Przedstawienia te to nie tylko zapis fizjonomii bohaterów. To także zawarta w otaczającej twarze przestrzeni opowieść o nich, ich życiu i pracy zapisana poprzez nawarstwiające się rekwizyty, nierzadko wprowadzające żart i elementy humorystyczne, jak ma to miejsce w pracy „Tadeusz – król”, znakomitym portrecie Tadeusza Brzozowskiego.
Bogactwu warstwy narracyjnej grafik Jędrysiaka służy odpowiednio zagęszczona materia, cięta na płaszczyźnie linoleum. Artysta dysponuje znakomitym warsztatem, umożliwiającym różnorodność śladu powstałego po cieciu dłutem. Zagęszczenia drobnych, z niezwykłą precyzją kreślonych linii budują zróżnicowane szarości, kontrastowane z głębokimi czerniami i bielą. Drobiazgowo cięte rekwizyty niekiedy są zatopione w otaczającej je materii, prowadząc z widzem swoistą grę „w chowanego”, kiedy indziej stanowią kontrastową klamrę spinającą poszczególne plany czy sugerowane przestrzenie. Stanisław Tabisz przyrównuje nie bez racji sprawność warsztatową zakopiańskiego artysty do dzieła Józefa Gielniaka: „(…)Wnikliwość obserwacji i benedyktyńska cierpliwość pozwalają uzyskiwanie przez długotrwałe i żmudne wycinanie dłutkiem w linoleum efektu zharmonizowania niemalże mikroskopijnych drobin i detali. Linoryty Jędrysiaka śmiało można porównać z fenomenalnymi linorytami niekwestionowanego mistrza tej dyscypliny Józefa Gielniaka(…)” Podkreślana precyzja, drobiazgowość graficznej materii jest podporządkowana umiejętnej kompozycji, broniącej całości przed chaosem, o jaki łatwo w tym typie obrazowania. Porządek jawi się tu nie jako natrętny rygor, lecz immanentna wartość, którą odbiorca bardziej odczuwa niż ją sobie uświadamia.
Wierny tradycyjnemu warsztatowi odbywa czasem Jerzy Jędrysiak swoiste „wycieczki artystyczne”. Tak jest w przypadku cyklu reliefów, gdzie pozostając w kręgu swych zainteresowań tematycznych i formalnych rezygnuje z czarnego druku na rzecz wycisków w papierze. Powstają delikatne, jakby alabastrowe „płaskorzeźby”, gdzie subtelna gra delikatnego cienia wydobywa kształty przedstawionych obiektów z bieli papieru. Inną „wycieczką” w świat przestrzeni są „Linoformy”, w których artysta wykorzystuje bryły geometryczne jako podłoże, na którym nakleja swe grafiki, przełamując tym samym tradycję dwóch wymiarów i zyskując nowe efekty wyrazowe i znaczeniowe.
Wielowarstwowość prac Jędrysiaka, dzięki której można je odczytać na wielu poziomach interpretacyjnych – od kontemplacji mistrzowskiego warsztatu poprzez czysto sensualne doznania optyczne, po gawędziarsko – anegdotyczną warstwę przedmiotową – tworzy właśnie przystępność i oryginalność. Jest zarazem Jędrysiak artystą prowincjonalnym w najlepszym tego słowa sensie, czerpiącym z klimatu najbliższego mu otoczenia, jest równocześnie artystą światowym, który swym opowiadaniem potrafi zainteresować odbiorcę z odmiennych kręgów kulturowych. Jego prace są dostrzegane i nagradzane zarówno w Niemczech jak w Indiach, w Japonii i obu Amerykach. Najwłaściwiej twórczość Jerzego Jędrysiaka ujął Andrzej Pietsch: „Ekspresja jego dzieł miewa coś z góralskiej nuty: tyleż potrafi budzić nostalgię jak i podrywać wyrazistym rytmem. Zapewne i stwarzające tyle okazji do różnych interpretacji ilu znajdzie odbiorców.
A tych Jurek znajduje nie tylko wśród organizatorów i jurorów międzynarodowych wystaw, którzy chętnie przyjmują jego grafiki i przyznają za nie nagrody, ale i wśród tych, którzy po prostu polubili jego grafiki, są im one potrzebne, chcą je mieć u siebie w domu”
/Stanisław Sobolewski/