NARRACJE 10 – podsumowanie

 

Tegoroczne, jubileuszowe Narracje odbyły się w niezwykłej dzielnicy – Oliwie. Urocza dzielnica, jubileusz – oczekiwania olbrzymie, przed kuratorem Piotrem Stasiowskim, stało więc trudne zadanie. Czy udało się mu sprostać?

Przypomnijmy, że mottem tegorocznej edycji stały się słowa wiersza poety Rainera Marii Rilke „Słońca w ciszy były jak wielki śpiew w zenicie. ”

Oglądać przygotowane przez artystów prace postanowiliśmy z przewodnikiem drugiego dnia festiwalu. Stasiowski do współpracy zaprosił znane gdańskiej sztuce nazwiska – Elvina Flamingo, Mariusza Warasa, Annę Królikiewicz, Maćka Salamona. Zapowiadało się więc ciekawie. Pierwszą pracę na szlaku festiwalowym – (nie)znana Oliwa Bartka Lisa i Joanny Morawieckiej – umieszczono w niewielkim halu Biblioteki. Olbrzymie połacia tekstu do przeczytania, rozmieszczonego na ścianach i tłum kłebiący się, próbujący wejść do środka, uniemożliwiły przebicie się przez choćby najmniejszy jego fragment.

Kolejni na szlaku artyści – Irmina Rusicka i Kasper Lecnim – ustawili skierowaną do parku oliwskiego kamerę termowizyjną, na której można było obserować ukrytych w parku ludzi. Idea pracy nawiązywała mocno do napięć społecznych, podziałów, poczucia zagrożenia.

By obejrzeć kolejną pracę grupa skierowała się na drugą stronę ul. Grunwaldzkiej. Na ścianie budynku w bocznej uliczce Elvin Flamingo pokazał serię rysunków Nigdy nie bądź pewien tego, co widzisz. Następnie dotarliśmy do holu hotelu gdzie na dwóch ekranach telewizorów ustawionych na podłodze przy ścianie wyświetlano film Słońca Łukasza Radziszewskiego. Film zmontowany z nakręconych przez ludzi z różnych zakątków świata zachodów słońca. Prezentacja ta została przeniesiona z innej lokalizacji – werandy Młynka Sztuki, i mamy wrażenie, że wyszło jej to bardzo na niekorzyść. Ponadto zastanawia nas fakt, iż Słońca były prezentowane już wcześniej w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta oraz w Galerii Arsenał w Białymstoku. Nie jest to więc praca przygotowana bezpośrednio na oliwskie Narracje.

Tłum ludzi utrudniający odbiór prac oraz odległości od siebie kolejnych punktów sprawiły, że zdecydowaliśmy się odłączyć od grupy i kolejne punkty oglądać w pojedynkę.

Na trasie kolejnym przystankiem była instalacja znanego malarza muralów, Mariusza Warasa, który odniósł się do zmieniającego się krajobrazu nowej części Oliwy, gdzie intensywnie działają deweloperzy. Zaprosił ich do biegu przez płotki budowlane, ustawione na zieleńcu przy placu Inwalidów Wojennych. Natomiast Grzegorz Stefański swój film spill, rejestrujący moment upadku, umieścił na skwerze im. Ireny Jarockiej. Ekran został ustawiony tak, że aby obejrzeć film trzeba było wspiąć się na rampę, która okazała się sporym wyzwaniem, ponieważ była bardzo śliska. Ciekawe ile osób przekonało się, jak wygląda moment upadku na własnej skórze. Pomysł ciekawy, sposób prezentacji na pewno nieporównywalnie lepszy od pracy Radziszewskiego, jednak zabezpieczenie bezpieczeństwa uczestników troszkę chyba niedopracowane.

Mocno chwalona po pierwszym dniu Narracji praca Anny Królikiewicz, neon In Light I Trust, okazała się zbyt delikatna i drugiego dnia już niestety nie działała.

Bardzo spodobało nam się działanie w lesie artystki Indrė Liškauskaitė o tytule Red Data Book. Przy stawie w lesie można było „spotkać” odgłosy wydawane przez rzadkie i zagrożone gatunki zwierząt, którym artystka dopisała „nowe”cechy.

Bardzo niezrozumiały w kontekście Narracji i Oliwy okazał się dla nas filmowy zapis wykonanej przez nigeryjkę, dziecko imigrantów o imieniu Precious, piosenki Bella ciao, będącej hymnem włoskiej partyzantki antyfaszystowskiej. Pracę tą zaprezentował na ścianie budynku liceum Jakub Danilewicz.

Ciekawie za to wyglądał pokaz filmu reżysera Jamiego Whitby’ego Wyspa pełna jest rozgłosów, pokazywany na skraju lasu, w otoczeniu lampionów.

Kolejną pracą dla nas niezrozumiałą jeśli chodzi o tematykę Narracji, jest wykonany przez Viktora Frešo Mega Viki (feci) – olbrzymi balon nawiązujący do japońskich laleczkek kokeshi.

Wyswietlane na ekranie na zieleńcu przy ul. Kwietnej wideo Prince Wojtka Doroszuka, ukazywało koncertujących w brazzaville muzyków jazzowych. Miało przypominać, iż wolność jest w każdym z nas i od nas zależy.

Za sprawą Maćka Salamona stadko gumowych podświetlonych łabędzi (instalacja Łabędzi śpiew) usadowiło się na brzegu malowniczego Stawu Młyńskiego. Zwiedzający z dużym entuzjazmem robili sobie przy nich zdjęcia.

W bramie Domu Zarazy palestyńczyk Sari Alhassanat wyświetlał W samotności czegóż jest więcej niż mnie. Jest to zapis wideo artysty recytującego przygotowany na Narracje wiersz o samotności.

Piotr Skiba na ul. Cystersów umieścił odlew z brązu Dorastałem, pijąc tę wodę, koncentrujący się na akcie samobójstwa (podcięcie sobie żył w nadgarstku jest podobno jedną z najstarszych praktykowanych form samobójstwa).

Do Muzeum Etnograficznego na swoją prezentację wideo zaprosił łotewski artysta Kristaps Epners. Okna to wideo skonstruowane z zapisów dokumentujących szereg różnych okien i roztaczających się z nich widoków.

W ogrodzie japońskim miało natomiast miejsce działanie czasoprzestrzenne The Dark Side of The Sun, a na ścieżkach parku podobno Hubert Czerepok porozrzucał swoje medaliony okolicznościowe. Niestety nie mieliśmy szczęścia na żaden trafić. Przypuszczamy też, że pierwszego dnia wszystkie medaliony zostały odnalezione.

Piotr Zamojski wymalował na rozpadającym się murku grodzącym parking przy placu Inwalidów Wojennych cytat Nie dbam o gwiazdy, gdy mi słońce świeci.

Na koniec wyczerpującego ze względu na odległość spaceru artystka Karolina Wiktor angażowała uczestników w swą Przestrzeń dialogu.  Dobrani w pary mieli oni za zadanie ułożyć słowa z przygotowanych specjalnie przez autorkę elementów.

Interesująco prezentowała się przygotowana przez Stowarzyszenia Inicjatywa Miasto i Traffic Design ulica Schopenhauera. Trafic design stworzył nowe szyldy dla mieszczących się tam lokali, a Inicjatywie Miasto udało się pozyskać środki na odnowienie elewacji.

Podsumowując jubileuszowe Narracje w Oliwie mamy mieszane uczucia i trochę wrażenie, że tegoroczny festiwal odszedł znacznie od przyświecającej mu dotychczas idei. Bo czy wyjątkowość Narracji nie polegała na tym, że skupiały się na opowiadaniu przypruszonych kurzem zapomnienia historii o dzielnicy, jej mieszkańcach, odkrywaniu na nowo zapomnianych zakątków? Mamy wrażenie, że w tegorocznych Narracjach niewiele było Oliwy, natomiast dużo nawiązań do polityki, napięć społecznych i emigracji. Oliwa jest dzielnicą wyjątkowa, z aktywną lokalną społecznością. Wydaje nam się, że możliwości tego miejsca zupełnie nie zostały wykorzystane.